zaloguj się, aby zapalić świeczkę

Biogram żołnierza

NazwiskoThommee
Imię #1Wiktor
Imię #2
Pseudonim
Imię ojcaEdward
Imię matkiJózefa
Nazwisko rodowe matkiEgert
Data urodzenia30 listopada 1881 r.
Miejsce urodzeniam.Święciany, ziemia Wileńska
Brak zdjęcia
Rodzeństwo
Stan cywilny
Małżonekżona Niwa z domu Bem
Dziecicórka Wiolanta
Ostatni adres
NarodowośćPolska
Wyznanie
Numer ewidencyjny
StopieńGenerał Brygady
JednostkaArmia Łódż
Batalion
Kompania
Funkcjadowódca Armii Łódż
Data śmierci13 listopada 1962 r.
Miejsce śmierci
Okoliczności śmierci

Pamiątki

Nie dodano jeszcze pamiątek do tego biogramu.
Pierwotne miejsce spoczynku
Data ekshumacji
Wtórne miejsce spoczynku
Obecne miejsce spoczynku Warszawa-Ursus / Żoliborz, Kwatera wojenna
Lokalizacja grobu
Upamiętniony
Forma upamiętnienia
ŻyciorysCURRICULUM VITAE napisane własnoręcznie przez generała brygady Wiktora Thomme. Urodziłem się 30.XI.1881 r. w m.Święciany Ziemi Wileńskiej. Ukończyłem Władimirskoje Wojennoje Uczyliszcze w Leningradzie w 1904 roku z nominacją na podporucznika / starszeństwo 1903 r./ do 124 Woroneżskiego Pułku. W szeregach tegoż pułku brałem udział w Rosyjsko-Japońskiej wojnie w latach 1904-1905 i byłem dwukrotnie ranny. Po wyleczeniu się z ran i po ewakuacji wróciłem w 1906 roku do tegoż pułku do Charkowa. Awansowałem na porucznika w 1907 roku ; na sztabs-kapitana w 1911 roku. W 1912 roku złożyłem konkursowy egzamin do Nikołajewskoj Wojennoj Akademii, w której starszy kurs ukończyłem już w czasie pierwszej Wojny Światowej i otrzymałem dyplom oficera Sztabu Generalnego. W dniu 4.VIII.1914 r. wyruszyłem na pierwszą Wojnę Światową jako dowódca 9 kompanii 276 Kupiańskiego pułku 69 dyw.piech. /rezerwowy pułk z 124 Woroneżskiego pułku 31 dyw.piech./. W 1915 roku za bojowe odznaczenia zostałem awansowany na kapitana, następnie na podpułkownika i wobec wyczerpania wszystkich otrzymanych przeze mnie odznaczeń otrzymałem w randze podpułkownika 2 lata starszeństwa /od 1913 roku./. Dowodziłem baonem 276 Kupiańskiego pułku. Byłem 7 krotnie ranny. W 1916 roku zostałem odwołany z 276 pułku do służby oficera Sztabu Generalnego, zostałem mianowany starszym adiutantem gen.sztabu 47 korpusu sformowanego do operacji w Dobrudży i wkrótce mianowano mnie szefem operatywy tegoż sztabu. Ranny , jako czasowy dowódca 1 pułku strzel. byłem przedstawiony do awansu na pułkownika /awansowano w czasie Kierenszczyzny /. Po wycofaniu się za Dunaj zostałem odkomenderowany na starszy kurs Nikołajewskoj Wojennoj Akademii. Po ulkończeniu Akademii w 1917 r.na rozkaz Polskich Władz Wojskowych udałem się do generała Lucjana Żeligowskiego i objąłem szefostwo sztabu dowództwa Wojsk Polskich na wschodzie , następnie szefa sztabu 4 d.strz.gen.Żeligowskiego i z jego oddziałami przybyłem do Polski, nie biorąc żadnego udziału w domowej wojnie Rosji. W 1919 roku objąłem stanowisko z-cy szefa sztabu gen. Iwaszkiewicza /front galicyjski/, następnie szefa biura operacyjnego sztabu frontu Południowo-Zachodniego i to samo stanowisko w sztabie frontu Pomorskiego/objęcie Pomorza/. W 1920 roku po przemianowaniu d-wa frontu Pomorskiego na d-wo 1 Armii pozostałem na tym samym stanowisku. W lipcu 1920 roku objąłem d-wo p.St.Kan.,następnie d-wo 19.br.piech. w 10 d.p.gen.Żeligowskiego , powracając znowu do swego generała. 11 listopada 1918 roku zostałem formalnie przyjęty do Wojska Polskiego i zweryfikowany jako pułkownik sztabu generalnego. W 1921 roku zostałem mianowany szefem sztabu D.O.K.IV Brześć n/B. W 1923 roku przeniesiono mnie do Inspektoratu gen.Skierskiego w Toruniu i w tymże roku wyznaczono mnie na Kurs Wyższych Dowódców w Warszawie, który ukończyłem po 10 miesiącach studiów. W Toruniu, mając trochę wolnego czasu , wykładałem w szkołach Artylerii, Lotnictwa, Marynarki Wojennej-wojenną geografię , historię i taktykę. W 1924 roku awansowałem na generała brygady i mianowano mnie dowódcą 15 d.p.Wlkp. w Bydgoszczy. W 1926 roku zostałem komenderowany do Francji na kurs wyższych dowódców , po ukończeniu, którego wróciłem na to samo stanowisko, odmówiłem bowiem w sposób służbowy przeniesienia mnie do Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych , uważając tę instytucję za poroniony płód wojskowy. W 1934 roku zostałem mianowany dowódcą O.K. VIII. w Toruniu. i otrzymałem przydział Mob.d-cy samodzielnej grupy operacyjnej Grudziądz w składzie 4-ch dywizji piechoty i 2-ch brygad kawalerii. W 1938 roku zostałem zupełnie niespodzianie przeniesiony na stanowisko d-cy O.K.IV. Łódż na teren mi mało znany i otrzymałem przydział Mob.d-cy grupy operacyjnej Piotrków / plan operacyjny Pomorza , jak się po tym okazało , został zupełnie zmieniony przez p.p. Rydza Śmigłego i Bortnowskiego /. A więc wyruszyłem na II wojnę światową jako d-ca Grupy Operacyjnej Piotrków w składzie Armii Łodż. Wojna rozpoczęła się napadem Niemców o świcie dnia 1 września 1939 r.Dnia 2 .IX. otrzymałem 2 podziękowania od Naczelnego Wodza za działania 30 d.p. i Wołyńskiej Br. Kaw. Wobec tego, że o świcie dnia 6 IX.została raptownie zerwana wszelka łączność z d-cą i d-wem Armii "Łódż' /pałac Julianów m.Łódż /, że w godzinach przedpołudniowych , po wielkich wysiłkach skonstatowałem fakt raptownego i zupełnie nieoczekiwanego odjazdu z pola walki i z terenów armii d-cy Armii "Łódż' z całym sztabem Armii i nie mając żadnych wskazówek , a nawet wytycznych o dalszych planowanych działaniach Armii" Łódż' lub zamiarach, wobec grożnego położenia operacyjnego Armii - samorzutnie objąłem D-wo Armii "Łódż". W ten sam dzień zdezerterował z pola walki d-ca 2 dyw.piech.leg.pułkownik dypl.Dorian Surówka ze sztabem dywizji. Z 10 d.p.na polu walki pozostały tylko dzielny31 p.st.Kan. i II/10 palu. Uciekł, też ze sztabu mego d-ca artylerii pułkownik Kreis ze swym sztabem. 7 IX. samowolnie oddalił się d-ca 28 d.p. Bończa Uzdowski. Toteż w ciągu 6 i 7 września musiałem osobiście objeżdżać W.J. Armii i przydzielone oddziały , formować sztab armii itp.Lecz to co pozostało było dobre. W dniu 7 IX wysłałem szefa sztabu Armii pułkownika dypl.Wilczyńskiego do Warszawy po rozkazy i wytyczne. 8 IX zostałem przez Naczelnego Wodza mianowany D-cą Armii "Łódż" i mój szef sztabu po powrocie zameldował wyniki swej konferencji z szefem sztabu Naczelnego Wodza gen.Stachowiczem : 1.Gen.Thommee miannowany d-cą Armii Łódż 2.Gen.Rómmel nie wróci do Armii. 3.Podziękowanie za dowodzenie Armią. 4.Wytyczne i rozkazy. Dnia 8.IX po wyznaczeniu nowych d-ców i wyciągnięciu szczęśliwie Armii z łódzkiej matni uszykowałem W.J.w formie "Jerza" i nie mając żadnej łączności z sąsiadami Armii nakazałem zdezydowany odwrót w ogólnym kierunku-Warszawa /bądż to na Górę Kalwarię, bądż to na Błonie/.Ostatecznie wobec niemożliwości przebicia się w kierunku Kalwaria -skierowałem W.J. Armii na Błonie- Puszcza Kampinowska. Dnia 12. IX. po korzystnych walkach stanąłem przed murami Warszawy, włączyłem w skład Armii 8 d.p./pułk Furgalski/ i silnym natarciem otworzyłem drogę do Warszawy i nawiązałem łączność z obroną Warszawy /gen.Czuma/. Wieczorem tego dnia otrzymałem rozkaz d-cy obrony Warszawy przerwać walkę na froncie Warszawy i obsadzić Modlin. Dnia 13.IX. Armią "Łódż" oraz 8 d.p. /bez Wołyńskiej Brygady Kawalerii, która samowolnie na rozkaz gen.Andersa bez meldowania porzuciła pole walki w dniu 10.IX./, obsadziła twierdzę Modlin, niezwłocznie nawiązując bojowy kontakt z Niemcami. Objąłem "Twierdzę" Modlin w stanie zbrodniczo-opłakanym ; żadnego planu obrony ; tylko front zachodnio-północny broniony przez stare schrony-okopy-reduciki z czasów 100 letniej wojny /rosyjskiej/, magazyny amunicyjne, żywnościowe i mundurowe rozgrabione przez liczne grupy maruderów i rozbitków oddziałów Armii Przedzimirskiego, Bortnowskiego i inne; izba chorych na 30 łóżek itd.itd. Zorganizowanie obrony wymagało nadludzkiej pracy tym bardziej, że osobiście zostałem ranny pod Warszawą 12.IX. i po raz drugi już w Modlinie/k.m./ Na południe przez Puszczę Kampinowską przesiękali rozbitki zniszczonych na Bzurze Armii Poznań i Pomorze z ich dowódcami z gen. Kutrzebą na czele. W ciągu wszystkich dni oblężenia nie ustawało bombardowanie artylerii i lotnictwa nieprzyjaciela. 20.IX. Modlin został zupełnie izolowany i odcięty od świata.28.IX.przybył do Modlina mjr.dypl.Rydel od gen.Rómmla i zameldował : 1.Warszawa skapitulowała dnia 26.IX. 2.Armia Polska nie istnieje. 3.Modlin ostatni tylko się broni jeszcze. 4.Dalsza obrona Modlina już jest bezcelowa. Wobec tego, że był zupełny brak nabojów i pocisków/Palmiry-skład amunicji został stracony 22.IX./około 5000 rannych bez opatrunków i leków, 11 lekarzy i wszyscy ranni ; bez jedzenia, zupełny brak produktów żywnościowych;kapitulacja Armii Warszawy, -wysłałem gen.Ciehaka d-cę 30 d.p. z mjr. Rydlem do N-ca z propozycją oddania Modlina pod warunkami : wypuszczenia załogi Modlina z majątkiem osobistym i samochodami wojskowymi na wolność z białą bronią ; do załatwienia formalności skoncentrowanie załogi w jednym z obozów wojskowych w Polsce. Przy osobistym spotkaniu się moim z d-cą korpusu oblężniczego gen.Schubertem i jego zastępcą gen.Bohme wspomniany generał niemiecki zgodził się na te warunki, potwierdzone przez d-cę 3 Armii niemieckiej gen.Nidermullera. Załoga została przewieziona do obozu w Działdowie. Umowa została wykonana przez dowództwo niemieckie w zupełności. Załoga została z Działdowa zwolniona. Ostatni ja z moim ścisłym sztabem wyjechałem z Działdowa do Warszawy 27 pażdziernika. Spotkany w Ciechanowie przez d-cę 3 Armii gen.Nidermullera byłem jeszcze raz przez niego zapewniony , iż ani mnie ani załodze nic nie grozi. 7 listopada o świcie zostałem w sposób nader brutalny aresztowany przez Gestapo i w okropnych warunkach w zanieczyszczonych i zawszonych wagonach wywieziony z innymi żołnierzami do Niemiec, jako jeniec wojenny. Niezwłocznie po przybyciu do obozu w Colditz złożyłem zażalenie do Wehrmachtu z żądaniem wypuszczenia na wolność. Wkrótce komendanta oflagu Colditz zawiadomił mnie, że zażalenie zostało odrzucone. Zaznaczyłem gen.niemieckiemu z Wehrmachtu podczas inspekcji oflagu, iż generałowie niemieccy nie dotrzymali swego słowa danego na polu walki. Na to ten Niemiec oświadczył dosłownie : " Generałowie Niemieccy swego słowa dotrzymali : Pan Generał z załogą Modlina zostali zwolnieni lecz policja i polityka jest ponad wojskiem". Pociągnęła się 5 letnia niewola w obozach Colditz, Konigstein, Hochenstein, Johannisbrunn, Murnau i Dossel. Z niewoli zostałem zwolniony 1 kwietnia 1944 r., zamierzałem z grupą oficerów i żołnierzy uznających Rząd Lubelski maszerować do Kraju w ślad za posuwającymi się na wschód oddziałami amerykańskimi, lecz niestety na stanowczy rozkaz d-wa angielskiego zostałem ze wszystkimi generałami wywieziony samolotem w dniu 6 kwietnia do Paryża a za tym po zbadaniu lekarskim do Nicei. Tam zgłosiłem u przedstawiciela Rządu Polskiego w Warszawie pułkownika Zakrzewskiego,że chcę wracać natychmiast do Kraju. Na żądanie Attache Wojskowego w Paryżu złożyłem pisemne oświadczenie, że oddaję się do dyspozycji Marszałka Michała Żymierskiego/14.VII.1944 r./. 27 lipca zostałem wezwany wspólnie z generałami Abrahamem, Szychowskim i Mondem depeszą do Paryża celem odjazdu do Kraju. Niestety na drugi dzień badany przez lekarzy amerykańskich w Głównym Amer.Szpitalu Polowym w Nicei otrzymałem oświadczenie, że muszę natychmiast poddać się ciężkiej operacji z powodu zapalenia zrostów ran i wyrostka ślepej kiszki/ostatni raz byłem ranny 27.IX.1944 r./w Dossel bombą amerykańską, zabito wtedy 92 oficerów, raniono 245/. Po ciężkiej operacji chorowaem czas dłuższy i dopiero 27 marca 1945 r., po badaniach lekarskich i zezwoleniu na transport, złożyłem w Attachacie Ambasady Polskiej oświadczenie, że jestem zdrów i gotów do transportu do Kraju. W lutym 1946 r.wobec mojego oświadczenia zaraz po przylocie do Francji, że jadę do Kraju, zostałem przez władze londyńskie w sposób chamski przeniesiony w stan nieczynny i pozbawiony tym dachu nad głową i wyżywienia. Mieszkałem jednak na wpół prywatnie w domu wypoczynkowym w Nicei, oczywiście płacąc za swoje utrzymanie, zawdzięczając uprzejmości bardzo szlachetnego komendanta domu d-ra majora Antoniego Bobaka. 7.I. 1947 roku zostałem wezwany do Paryża celem odjazdu do Kraju. Przyjechałem do Paryża 14.I. i pierwszym samolotem w dniu 25.I. wyleciałem do Kraju, lądując szczęśliwie w Warszawie tegoż dnia o godzinie 15 m.10. 27.I. zameldowałem się w Ministerstwie Obrony Narodowej i otrzymałem miesięczny urlop do rodziny w Toruniu i Gdańsku. Ożeniłem się w 1908 roku z Niwą z domu Bem, mam jedno dziecko, córkę Wiolantę, zamężną. Podpis : Wiktor Thommee gen.br.
Wspomnienia/relacje
Historia pochówku
Poszukiwania mogiły
ŹródłaArkusz ewidencji personalnej nr 6888 (CAW) ; CURRICULUM VITAE napisane osobiscie i własnoręcznie podpisane przez Generała Brygady Wiktora Thommee ( dok.z CAW); https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor Thommee.
Uwagi
Przypisy
Pamiątki